Jazzpospolita – 21.11.2014





Nawiązując do relacji z HANG EM HIGH muszę powtórzyć, że  na koncerty proponowane przez lublinjazz.pl mogę chodzić w ciemno, bo są dobre. Na ten w ciemno nie poszedłem, bo ostatnią płytę JAZZPO! znałem wcześniej, a  koncert był dobry i tak! Muzyka Jazzpospolitej - polskiego kwartetu młodych muzyków jest inna niż ta, którą słyszałem na scenie Sali Widowiskowej CK zaledwie parę dni temu. Inna w wymowie i inna w odbiorze. Jednak i ten koncert zaliczam do super udanych. Jazzpospolita to już gwiazda polskiej sceny jazzowej, czwarta płyta, olbrzymia ilość koncertów, wielkie festiwale na jakich występują to argumentuje to określenie. Zresztą chłopaki na scenie  i poza nią też czują się jak gwiazdy, grają nieskrępowani, pewni swego. Muzyka Jazzpospolitej jest dla mnie totalnym chill out’em. Jest lekka, łatwa i przyjemna. Wszystko w niej pięknie poukładane i ślicznie podane odbiorcy. Sprawia to, że na koncercie nie trzeba robić nic innego jak tylko się dobrze bawić. Tak też uczyniłem. Nie musiałem analizować, interpretować, kombinować, dekonstruować i składać na powrót. Nie. Flow płynął ze sceny i wystarczyło mu się poddać, a to mi się udało. Chociaż muszę przyznać, że w tym świetnie napisanym scenariuszu zdarzały się wyłomy. Na lewej flance Michał Załęski – klawiszowiec przesączał przez instrument do sali szaleństwo. Jak dla mnie był on gwiazdą wśród gwiazd piątkowego koncertu. Jego solóweczki pokazały co potrafią artysta i jego instrument, chociaż zarówno jaden jak i drugi wyglądają raczej niepozornie. Bravo! Do tego jak na gwiazdy przystało strona wizualna koncertu również było bardzo dobrze dograna. Górujący nad muzykami napis JAZZPO! wprowadzał na czarną scenę fajny klimat, który dopełniały światła i bardzo ładne dwa składy wzmacniaczy basisty i gitarzysty. Jak ktoś nie chciał słuchać to mógł pooglądać. Mam nadzieję jednak, że raczej wszystkim koncert się podobał, chociaż słyszałem w foyer po koncercie, uwagę rzuconą w stronę muzyków, że „nie wszystko było w timie!”. Całe szczęście mój słuch nie jest czuły na takie niuanse i brak timingu nie burzył mi odbioru. Chociaż jedną uwagę krytyczną mam. Jak muzyk gra solówkę i przypadnie ona do gustu publiczności to ona sama wie kiedy ma bić brawo, a takie ponaglanie nas przez kolegę z zespołu niezbyt przypadło mi do gustu, zwłaszcza, że przed końcem ślicznej solóweczki. Czyli jednak mogę się zgodzić z zasłyszaną opinią, że nie zawsze był „perfect timing”.  Generalnie jednak koncert świetny, płytoteka wzbogaciła się o kolejne egzemplarze, ja o kolejne pozytywne doświadczenia i emocje a subkullub o kolejną relację z imprezy. Zapraszam na kolejne.

Jazzpospolita - JAZZPO!/21.11.2014/Sala Widowiskowa CK

Komentarze

Popularne posty